Wśród białoruskich rozciągniętych od horyzontu do horyzontu pól i niewielkich pagórków w rozległej sześciuset metrowej szerokości podmokłej dolinie leniwym nurtem toczy swe wody Miereja. W najszerszym miejscu rzeka ta ma 5 metrów szerokości w najgłębszym 2 metry głębokości Wzdłuż jej nurtu rozciągają się grząskie torfowiska i podmokłe bagienne łąki. Pośród łąk od zawsze wznosiły się zabudowania wsi Romanowo od 1925 roku nazwanej Lenino. Wspaniały widok na okolice rozciąga się ze wznoszących się na północny zachód od tej miejscowości wzgórz w wojskowej nomenklaturze noszących nazwy 217,6 i 215,5. W październiku 1943 roku na tych wzgórzach Niemcy ustawili kilkanaście ciężkich karabinów maszynowych Maxim 08/15 i doskonale okopanych i wstrzelanych w przedpole MG-42. Dokładnie na wprost luf w odległości 700-800 metrów od linii niemieckich okopów 12 października o 9:30 rano rozpoczęli natarcie żołnierze 42 radzieckiej dywizji piechoty oraz Polacy z 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki - jednostki sformowanej zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Jednostki złożonej z ludzi, którzy ściągali do Polskiego Wojska z całego terytorium Sowieckiego Imperium.
Kościuszkowcy nie byli elitarną jednostką – była to źle wyposażona i praktycznie nie wyszkolona zbieranina często przypadkowych ludzi, których łączyła miłość do kraju za który gotowi byli oddać życie, a czasem bardziej prozaiczne powody takie jak chociażby to , że w wojsku dawali jeść. Jednakże samym patriotyzmem na polu walki nie można zdziałać wiele – potrzebna jest jeszcze broń, amunicja ,wyszkolenie, doświadczeni i odpowiedzialni dowódcy. Tego w młodej polskiej armii brakowało.
1 października , po trudnym i forsownym ponad 200 kilometrowym – pieszym - marszu z obozu szkoleniowego w Sielcach 1 Dywizja Piechoty pod dowództwem gen. Z. Berlinga zajęła pozycje wyjściowe w odległości ok. 20 km od linii frontu. Formalnie została ona podporządkowana dowództwu radzieckiej 33 Armii pod dowództwem generała pułkownika Gordowa . Celem tego związku taktycznego było wiązanie walką oddziałów niemieckich na pozorowanym kierunku ataku podczas gdy 10 Armia Gwardii pod dowództwem generała lejtnanta Suchomlinowa miała uderzać na kierunku zasadniczym. Jej celem było dotrarcie do Dniepru i uchwycenie przeprawy na tej rzece . 33 Armia miała wiązać siły nieprzyjaciela i maskować zasadniczy cel operacji. Na odprawie 7 października Gordow postawił Berlingowi zadanie przełamania obrony niemieckiej na odcinku pomiędzy wsią Połzuchy a wzgórzem 215,5. Na lewym skrzydle polskiej dywizji walczyła radziecka 290 DP a na prawym 42 DP. Pomiędzy polskimi pozycjami wyjściowymi a linią niemieckiej obrony rozciągał się nieznacznie pofałdowany teren pozbawiony jakichkolwiek ukryć, a 700 metrów przed pozycjami Niemców w dolinie płynęła Miereja .
Linia nieprzyjacielskiej obrony była doskonale przygotowana – rozbudowane systemy okopów i transzei, ukryte stanowiska ogniowe o ogromnej sile ognia – okopane moździerze działa samobieżne i przeciwpancerne. Linia obrony oparta była również o zabudowania wsi Połzuchy i Trigubowo położonych na zachód od rzeki. Naprzeciw dwóch polskich pułków piechoty stanęły dobrze wyszkolone i zaprawione w boju jednostki niemieckie w sile dwóch batalionów oraz kolejne trzy w odwodzie. Druga linia niemieckiej obrony została oparta o wieś Puniszcze – uprzedzając fakty – linia ta nie została zdobyta . Na przedpolu Niemcy rozmieścili fortyfikacje polowe w postaci kozłów i zapór z drutu kolczastego .
1 Dywizja Piechoty przystępowała do bitwy w prawie pełnym składzie osobowym jedyne niedobory dawały się odczuć w korpusie oficerskim . Łączna liczebność polskiej jednostki dochodziła do 12 tysięcy osób W składzie 1 DP do walki przystąpił również 1 Pułk Czołgów, kobieca kompania fizylierów i kompania karna .
Już od 10 października zgodnie z rozkazami Gordowa radzieckie jednostki prowadziły na zachodnim brzegu Mierei rozpoznanie walką. Główne natarcie zaplanowano na dziewiątą rano 12 października, jednakże utrzymujące się nad polami mgły spowodowały przesunięcie radzieckiego przygotowania artyleryjskiego na 11:00. Nie do wszystkich dowódców ta informacja jednak dotarła i część polskich oddziałów już od 9:30 znajdowała się pod ogniem niemieckim.
W skutek nieporozumień i braku przepływu informacji na polu walki powstał potworny bałagan a wręcz chaos. Przygotowanie artyleryjskie nie przyniosło oczekiwanych skutków – nie zniszczyło środków ogniowych npl-a , za to całkowicie zdezorganizowało natarcie polskiej piechoty. Fanatyzm Polaków i niewiarygodny wręcz zapał do walki nagromadzony w żołnierzach przez lata tułaczki po wielkim sowieckim kraju, znalazł ujście i spowodował w pierwszej fazie bitwy panikę po stronie niemieckiej. Niestety samym entuzjazmem nie wygrywa się wojen ! Brak łączności i przepływu informacji sprawił, że gdy 1 Pułk Piechoty zajął linię niemieckiej obrony został ostrzelany przez radzieckie Katiusze, których dowódca nie dostał informacji o konieczności wydłużenia salwy . Tego typu tragicznych pomyłek w trakcie bitwy pod Lenino zdarzyło się więcej. Były też inne niechlubne sytuacje takie jak ta gdy d-ca 1pp ppłk Franciszek Derks zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach z pola bitwy i znalazł się dopiero po jej zakończeniu.... w sztabie generała Gordowa ( na podstawie DWiPO MON). Atakująca niezwykle brawurowo Polska piechota osiągnęła we wstępnej fazie natarcia dość duży sukces.
Później jednak niemiecka obrona okrzepła i nasi żołnierze zostali przyparci morderczym ogniem do ziemi i zmuszeni do wycofania się. Czołgi Pierwszego Pułku nie mogły wesprzeć piechurów z tej prostej przyczyny, że już we wstępnej fazie bitwy potopiły się w bagnach nad brzegami Mierei. Jednostki i ich dowódcy , którzy bitwę znali jedynie ze szkoleniowych przykładów i symulacji, pod ogniem niemieckim zaczęli popełniać tragiczne w skutkach błędy . Zawiodła logistyka – czołowym oddziałom w najgorętszym okresie bitwy zabrakło amunicji i środków opatrunkowych . Zaś saperzy nie byli w stanie uruchomić przepraw dla ciężkiego sprzętu a te które istniały były niewłaściwie oznaczone co spowodowało , że czołgiści i artyleria nie mogli ich odnaleźć. Znana radziecka taktyka stosowana przez generała Gordowa uznająca tylko rozkaz „Wpieriod!!!” (Naprzód) przyniosła na błotnistych polach pod Lenino tragiczne, krwawe żniwo. Rzekę sforsowano po „ mostach usypanych z trupów”. Dopiero pod wieczór udało się przez błotniste rozlewiska przeprawić zaledwie siedem czołgów, na nieszczęście w białoruskim błocie utknęła dla odmiany dywizyjna artyleria. Wbrew obietnicom złożonym Berlingowi przed bitwą Gordow nie wprowadził do walki odwodu 5 Korpusu Zmechanizowanego. Za to Niemcy wprowadzili do walki lotnictwo szturmowe – bombardujące i ostrzeliwujące polskie jednostki i przeprawy. Ciągłe walki trwały przez cały dzień a także w nocy. Miejscowość Połzuchy kilkakrotnie przechodziła z rak do rąk .
Z rozkazu Gordowa 13 października 33 armia miała kontynuować działania zaczepne ( Wpieriod !!!) jednakże jednostki radzieckie zastosowały się do tego rozkazu z leniwą rozwaga ( czyli nie ruszyły się jakoś znacząco) zaś polscy dowódcy z fanatyzmem rzucili swoje oddziały do kolejnego natarcia na niemieckie linie . Nad ranem 14 października w skutek utraty zdolności bojowej spowodowanej dużymi stratami Polskie jednostki zostały wycofane do drugiego rzutu 33 Armii a ich miejsce zajęła dywizja radziecka. Front w tym miejscu zatrzymał się aż na 9 miesięcy czyli do chwili gdy Armia Czerwona w 1944 przystąpiła do operacji Bagration w skutek której wyzwolona została Białoruś, Ukraina i wschodnie ziemie polskie .
1 Dywizja im. Tadeusza Kościuszki pozostawiła nad Miereją 25 % swojego stanu osobowego. Według oficjalnych źródeł ( dep. wychowania i promocji obronności MON) pod Lenino poległo 510 zabitych 650 zaginionych bez wieści. Rannych zostało 1776 żołnierzy i 116 zostało wziętych do niewoli.Dokładnie te same dane znalazłem w źródłach oficjalnych z połowy lat 70-tych XX wieku - stawia je to zatem w niezbyt wiarygodnym świetle. Dziś nikt nie policzy ilu naszych żołnierzy straciło życie pod Lenino - świadkowie tamtych wydarzeń którzy nie boją się już dziś mówić prawdy, wspominają forsowanie Mierei i szturm niemieckich pozycji na wzgórzach w taki sposób, że oficjalne dane stają się jeszcze mniej wiarygodne.
Bitwa pokazała na jak odległych biegunach znajdują się teoretyczne szkolenie bojowe i bitewna praktyka, udowodniła, że nie wystarczy jedynie zapał i patriotyzm. Brak wyszkolenia, brak doświadczonych dowódców, niedobory sprzętowe , brak łączności czy wreszcie niechęć do współpracy radzieckich sojuszników zwłaszcza na wysokim szczeblu dowodzenia i ich tragiczna taktyka traktująca żołnierzy jak mięso armatnie sprawiła, że polska jednostka poniosła tak dotkliwe i nieuzasadnione straty .
Przez wiele lat w okresie Polski Ludowej głoszono , że Bitwa pod Lenino była wielkim polskim zwycięstwem. W latach PRL-u data 12 października stała się dniem Wojska Polskiego. Przez 50 lat nie mówiono o ogromnych stratach i nieudolności dowodzenia gloryfikując udział radzieckiego dowództwa w „spektakularnym sukcesie Ludowego Wojska Polskiego , które pod Lenino przeszło swój chrzest bojowy”. Przemilczano blisko 3 tysiące zabitych i rannych. Dziś już możemy mówić prawdę o rzezi pod Lenino.
Odpowiadając na postawione w tytule pytanie : Nie było to pyrrusowe zwycięstwo – bo o jakimkolwiek zwycięstwie w ogóle nie może być tu mowy. Jedynym aspektem udziału 1DP w bitwie nad Miereją, który można ocenić pozytywnie był aspekt polityczny. Tak wielkie poświęcenie i tak wiele przelanej w boju polskiej krwi, nie pozwoliło Stalinowi przemilczeć udziału polskich jednostek w walce o wyzwolenie Europy !
My zaś jesteśmy winni pamięć ludziom, którzy przeszli wiele tysięcy kilometrów i nigdy nie dotarli do rodzinnej ojczystej ziemi – żołnierzom którzy na zawsze zostali na białoruskich polach, nad brzegami sennie płynącej rzeczki Mierei.
Winniśmy jesteśmy im pamięć bo Polska odradzała się nie tylko pod Falaise , Arnhem, w Tobruku czy pod Monte Cassino ale również za naszą wschodnią granicą. Jaka to była później Polska wielu z nas przekonało się na własnej skórze, ale jednak była to nasza choć nie do końca wolna Polska.
Zainteresowanych zachęcam do pogłębienia wiedzy o bitwie pod Lenino – w sieci jest trochę materiałów na ten temat , ale równie ciekawe jest skonfrontowanie ich z literaturą okresu PRL-u. W tym króciutkim artykule nie sposób bowiem było napisać o wszystkim ....
Nietoperz
Zdjęcia i mapa:
" Encyklopedia II Wojny Światowej"
Wydawnictwo MON Warszawa 1975