Język polski English  
 

lang =1 cat = 34 art_id= galeria = 59

Dziś Piątek, 22 listopada 2024 r.
Imieniny Marka i Cecylii



 
 
Strona Główna->GALERIE->Babilon 2003 - Zdjęcia z Iraku

Galeria Andrzeja Żaka cz. 5



Justyna Misiak z GST podczas wywiadu udzielanego radiowej Jedynce





Ławki w Honkerach trzeba było przekonstruować - tylko samobójca w takiej sytuacji siedziałby plecami w strone arabskiej ulicy...

woda... ktoś kto nigdy nie pracował w takim upale nie wie co to znaczy "pragnienie" Na zdjęciu żołnierz polskiego konwoju pocztowego

Konwój pocztowy...kolumn pojazdów wojskowych nie wolno wyprzedzac.... nikt jednak nie uzywa lizaka do zatrzymywania...zazwyczaj podniesieniew odpowiedni sposób "Beryla" wystarczy!

bez mapy ciężko jest znaleźć jakiś skrót by dotrzeć do bazy przed zmrokiem...

Maska honkera , po "woskowaniu" na wojskowej myjni..

Punkt kontrolny w Kerbali - gdy zatrzymalismy nasze auto na arabskich numerach, otworzylismy okno a następnie polszczyzną rodem z nad Wisły zapytałem :" Panowie! Którędy do Krakowa? " Chłopakom na checkpoint-cie opadly szczeny... było dużo śmiechu, wspominania kraju i bliskich, tak jak byśmy na chwile uciekli w rodzinne strony..

i znowu ruiny Babilonu....

Mariusz w swoim królestwie! Szef kuchni i najnowocześniejsza kuchnia polowa w Polskich Siłach Zbrojnych... Zaplecze godne Szefa...i ta grochówka, gulaszyk,bigosik, polski chleb z polowej piekarni...hmmmm... marzenie!!!  Rany! Jak strasznie nam tego brakowale przez pierwsze miesiące gdy musielismy zapychać się amerykańskim jedzeniem "z plastiku"



ojojojojoj!!! Herbatka z termosu ... z cytrynką ... Coż Angole mogą wiedzieć o herbacie...? Naprawde byla wspaniała... choć z posmaczkiem - charakterystycznym - wojskowym....

Gdyby nie ta wielka patelnie... dzieki niej dawało się pracować , a wieczorami zadzwonić do bliskich, albo wyslac maila do przyjaciół... szkoda tylko , ze przez pierwsze dwa miesiące jej nie mieliśmy....

Andrzej Żak i brama Ishtar - legendarne wrota Babilonu... co prawda replika, do tego z błędami i zupełnie nie w tym miejscu gdzie była 5 tysięcy lat temu - cóż Saddama - który kazał ja zbudować nie interesowały fakty historyczne, a jedynie spektakularny efekt medialny...

Posiłek w ameykańskiej stołówce .... dokładnie tak jak w filmach o US.Army... gdy dziś gapie się w telewizor oglądając "blackhowk down", "G.I.Jane"czy inne tego typu produkcje jakoś tak zawsze przypomina mi sie przypalony twardy bekon, rozgotowane kiełbaski z trocin  ( zwane przez nas "psimi ch...jkami") twarda i słodka jak buraki pastewne kukurydza,suche i niejadalne kawałki czikena rodem z KFC i jajecznica z konserwy....ze o pseudosoku pomarańczowym w proszku marki  Tang nie wspomne ... fuj!

PK na szczęście miał dwójnóg i można go było postawić obok stołu - z Berylem było gorzej - zawsze przeszkadzał przy jedzeniu...

i myśmy to jedli.... buuue.....

po kilku miesiącach w wojskowych bazach - gdy wreszcie dotarłem do cywilizacji (hotel Radison w Ammanie - stolicy Jordanii)zupełnie nie mogłem się odnaleźć. Miękki dywan ,łóżko takie , że aż dusi...zimne piwo w lodówce...jakis obcy świat..Gdy zalożylem kamizelkę, poczułem się jakoś tak raźniej... tak jakoś normalnie...swojsko...dolegliwość tą juz wyleczyłem - nazywałą się "trudności adaptacyjne" hehehe

Już w kilkanaście godzin po opuszczeniu Iraku , znów odezwała się kolekcjonerska pasja.... ale ceny w jordańskich antykwariatach nie poprawiły mi humoru :<<<